![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Szukanie przegranych, którzy z inwestora zrobią zwycięzcę
Na spadkach cen obligacji również można zarabiać. Sytuacja w tym obszarze jest lustrzanym odbiciem strategii zorientowanej na wzrosty. O ile zajęcie krótkiej pozycji na rynkach akcji nie stanowi problemu, podjęcie takiego kroku w ramach obligacji graniczy często z cudem. Do niedawna skutecznie ograniczało to pole manewru, dla funduszy typu hedge, które lubują się w agresywnych strategiach wzrostowych, jak i spadkowych. Rozwiązanie przyszło ze strony nowego nurtu w finansach, który powiązany został niemal z fizyką jądrową. Produktem setek godzin obliczeń i modelowania stały się m.in. produkty z pogranicza ubezpieczeń – Credit Default Swap (CDS). Ideą tego instrumentu jest umowa między dwiema stronami, w ramach której jedna z nich w zamian za określone płatności (np. 5 proc. rocznie od nominalnej wartości kontraktu) oferuje drugiej stronie (tej która płaci wspomniane 5 proc.) ubezpieczenie wypłacalności trzeciej strony (kontrakt nie dotyczy tej trzeciej strony). Gdy podmiot A zakupił na przykład obligację od firmy B i boi się, że ta upadnie, może zgłosić się do podmiotu C (najczęściej bank), by ten w razie bankructwa B wypłacił określone środki, jako rekompensata poniesionych strat. Tak wygląda modelowe ujęcie, gdzie CDS jest instrumentem zabezpieczającym ryzyko kredytowe (upadek B). Bardzo ciekawie wygląda jednak inwestycyjny aspekt CDS. Podmiot C jest inwestorem, który deklaruje, że pokryje straty na wypadek bankructwa B, w zamian oczekując określonych płatności w okresie tego ubezpieczenia (jest sprzedawcą zabezpieczenia). Strona A, która „boi się” upadku B godzi się na płacenie określonych sum na przykład co kwartał na rzecz C, ale ma pewność, że w razie upadku B, uzyska od C odpowiednią rekompensatę (A jest nabywcą zabezpieczenia). Przenosząc powyższy schemat na nieco bardziej ogólne pole, można uznać, że A nabywając zabezpieczenie w ramach CDS zorientowany jest na pogorszenie sytuacji B, natomiast C oferując zabezpieczenie uważa, że nic złego się nie stanie z długiem wyemitowanym przez B i wręcz kondycja B może się poprawić. Wyobraźmy sobie sytuację, że A nie posiada obligacji wyemitowanych przez B i oczywiście B nie ma żadnych powiązań również z C. Niemniej A i C przystępują do kontraktu CDS, zakładając się o zdolność kredytową B. Podmiot A poprzez kupno zabezpieczenia, jest graczem, który obstawia pogorszenie się sytuacji B. W momencie zawarcia transakcji CDS, kontrakt ten uwzględnia dany stan podmiotu B, czyli również określoną premię (płatności od A do C). Gdy kondycja finansowa B się polepszy, premia spada i cieszy się C. Gdy natomiast kondycja B się pogorszy, to A jest zwycięzcą. Skoro nie można zająć krótkiej pozycji na zwykłej obligacji, oczekując pogorszenia się sytuacji jej emitenta, o wiele łatwiej stać się podmiotem A z powyższego modelu i inkasować zyski w ramach CDS. W praktyce A najpierw nabywa zabezpieczenie, a gdy sytuacja B się pogorszy tym razem sprzedaje zabezpieczenie. Różnica w płaconej i uzyskiwanej premii jest zyskiem dla A. Gdy inwestor uzna, że sytuacja B polepszy się, zamiast kupowania jego obligacji może również skorzystać z CDS – musi jednak zająć stanowisko C z powyższego modelu, zatem sprzedać zabezpieczenie.
![]() ![]() ![]() |
Logowanie | Credits | Zastrzeżenia
i odpowiedzialność | Polityka
prywatności
© 2007 Inwestycje Alternatywne Sp. z o.o. Wszelkie prawa zastrzeżone. |